sobota, 31 października 2015

Elfi emisariusz

"Rycerz Lata" Jim Butcher


Z tomu na tom rosła moja radość z racji kreatywności Butchera i jego kombinowania z kreaturami: wampiry, wilkołaki, wampiry - pomiędzy tym (s)twory zupełnie nowatorskie - teraz elfy! Najpierw zachwyt, a później refleksja, bo przecież zestawienie Dresdena z akurat tymi magicznymi istotami musi mieć drugie dno. Amerykańskiemu autorowi udaje się (póki co) tchnąć w każdy z 'gatunków' cechy na tyle charyzmatyczne, żeby odróżnić się od innych twórców fantasy, samemu jednak nie pretendować do roli wyrzutka fantastycznej konwencji. "Rycerz Lata" znacznie różni się od trzech poprzednich tomów, ale kto powiedział, że nie warto się czasem zatrzymać i zastanowić - zwłaszcza, jeśli żyje się na takich obrotach jak mag z Akt…


Dresden ma duszę i w czwartym tomie uwydatnia się to bardziej niż dotychczas. Ci, których serca zdążył już zdobyć, dadzą mu pomyśleć. Niezdecydowanych "Rycerz Lata" może do głównego bohatera zniechęcić, szczególnie jeśli liczą na akcję za akcją. Teraz odmiana - kubeł zimnej wody albo czas na złapanie oddechu przed kontynuacją. 

Dresden w dołku


Rycerz elfiej królowej Lata ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, co siły natury kompletnie wytrąca z równowagi. Nawet niczego nieświadomi śmiertelnicy zaczynają zauważać dziwne rzeczy (tak, przekopałam internet w poszukiwaniu "deszczu żab" jako idiomu i jego ewentualnych ukrytych znaczeń…). Nie trudno zgadnąć, do kogo zwróci się główna podejrzana w celu udowodnienia swojej niewinności. Postawiony pod ścianą mag, który już raz zaprzedał swoją duszę elfowi sidhe - pięknemu, w innych kwestiach jednak niewiele ustępującemu diabłu - igra z ogniem (a właściwie lodem). Dresden nie ma wyjścia. Oprócz propozycji nie do odrzucenia czeka go pierwsze posiedzenie Białej Rady Magów, bo takiej wojny z wampirami z Czerwonego Dworu, jaką on rozpętał, dawno w historii nie było…

Kogo obchodzi, że Dresden od miesięcy bunkruje się w swoim piwnicznym laboratorium, pracując nad odwróceniem czaru rzuconego na jedną z najbliższych mu osób? Butcher konfrontuje czytelnika Dresdenem-mężczyzną porzuconym, zrozpaczonym, bezradnym i zaniedbującym obowiązki; z człowiekiem, który nie może sobie wybaczyć popełnionego błędu i zmuszony jest spojrzeć w twarz prawdzie, nie mającej racji bytu. Nie zaczyna się to dobrze.

Elfy, ogry i odmieńcy

"Rycerz Lata" ma konstrukcję klasyczną, bardzo sztywną w porównaniu do poprzednich tomów. Napięcie narasta leniwie, zmierzając do bitwy, która świat jaki znamy może popchnąć w niepamięć. Tym razem wszystko kręci się wokół istot potężnych, pięknych i bezdusznych, o czym lepiej nie zapominać. Przy nich nawet mag mało może. Elfy Butchera dzielą się na Lato i Zimę, a ich królowe mają za zadanie utrzymać balans swojej mocy. Skoro są to jedne z najpotężniejszych magicznych istot, konsekwencje z zachwianej równowagi muszą być miażdżące. Autor bawi się kontrastami, dorzucając tu i ówdzie plamy barw, dzięki którym dobro i zło nabierają niejednoznacznych odcieni. Istoty, po których magia spływa (ogry) albo krzyżówki genetyczne (odmieńcy), które w pewnym momencie będą musiały dokonać Wyboru, są tylko kroplami w morzu magii. 

Butcher po raz kolejny wykazał się talentem i sprytem, nawet jeśli "Rycerz Lata" przez większą część raczej usypia czujność czujność czytelnika niż porywa go w pęd akcji. Zawsze to jednak jakaś odmiana albo kolejne zaskoczenie, choć może tym razem nie miałam czasu wystarczająco się skupić. Eskalacja konfliktu rekompensuje jednak marazm głównego bohatera, który udziela się czytelnikowi. Czwarta część była dobrym pomysłem na odetchnięcie, ale teraz znowu chcę więcej!

+

  • świat oderwany od ziemi, 
  • mieszanie mitów,
  • jednorożec jak koń z reklamy Budweisera (przynajmniej w jednym aspekcie) ;)
  • Rashid - reprezentant Rady, który po prostu musi skrywać więcej niż tylko twarz pod kapturem,
  • elfy i ich spryt, przebiegłość, chciwość, aż w końcu (nad)interpretacja "dotrzymywania słowa"..


-

  • wszechobecna samotność, 
  • mało Murphy,
  • pozdrowienia z przeszłości, którą najchętniej by się zmazało


Komu polecam?
Akta Dresdena nadal radzę wertować, mimo że "Rycerz Lata" nie pędzi jak poprzednie powieści. Butcher otworzył przed wielbicielami Dresdena kolejny świat, poza naszym i nawet nad Nigdynigdy. Czwarta część na pewno spodoba się tym, którzy koniecznie chcą wiedzieć, jak tyka Dresden i co go zrobiło takim, jakim jest. Nie polecam niecierpliwym i żądnym krwi, nie tym razem… Choć tom przesycony magią elfów, a one wewnętrznie wcale nie są takie piękne. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz