niedziela, 31 lipca 2016

I wiesz, co pijesz

"Zbrodnia i wina" Michał Bardel 


Wybranie właściwego wina zakrawa na wyzwanie ponad siły? Michał Bardel ma nosa do wina i rękę do pisania - w końcu z jakiś niepodważalnych powodów został naczelnym "Czasu Wina". W swoim przewodniku stawia odpowiednie pytania i udziela konkretnych odpowiedzi, podkoloryzowanych zbrodniczymi historiami i ciekawostkami kulturowymi. Mimo, że książka obejmuje tylko 12 wybranych regionów z całego świata, zainteresuje zarówno laika, jak i od dawna zdeklarowanego winomana czy kolegę autora po fachu. "Zbrodnia i wina" to coś dla ciekawskich, którzy w pękatym kieliszku szukają zdecydowanie więcej niż procentów. 


Każdy z rozdziałów poprzedza kryminalna opowieść z dalszej lub bliższej historii, co całość zmienia w zbiór wykładów o winie. Chwała filozoficznemu wykształceniu Bardela, który wie, jak podejść czytelnika. Choć, szczerze mówiąc, takich historii chce się więcej. Zlokalizować każdy region, spamiętać wszystkie te szczepy i nazwy, aż w końcu praktyczne wskazówki jest kolejnym wyzwaniem, a podwójny słownik na końcu budzi ambiwalentne uczucia. Jak jednak inaczej wprowadzić czytelnika w tajniki jednego z najstarszych, najbardziej zróżnicowanych i dyskusyjnych w odbiorze produktów wytwarzanych przez człowieka…? Michał Bardel wiedzie życie winem płynące i dzieli się swoją olbrzymią wiedzą, odwalając kawał świetnej redaktorskiej roboty. 

Czerwone, różowe, białe, żółte


Przychodzi klient do monopolowego i pyta: "Czy jest białe wino?". Sprzedawca sprawdza, odwraca się z powrotem i odpowiada: "Białego nie ma, ale jest żółte…". Niby głupi dowcip opowiedziany przy ognisku, a jednak coś przemyca odnośnie kultury picia wina w Polsce. Wino jest trunkiem bardziej wymagającym niż dopełnienie kolacji, kupiony w ostatniej chwili prezent czy wypełnienie samotnego wieczoru. U Bardela gra pierwsze skrzypce, bo nawet żeby zostać mistrzem drugiego planu trzeba nie lada wiedzy, doświadczenia, prób i błędów, a także wytrenowanych zmysłów. Wino najpierw się widzi, później wącha, a dopiero na końcu pije. Wymowny może być już kształt butelki, aromatów wyczuwalnych w winach doliczono się (no dobrze, Niemcy się doliczyli) ponad 200, a skojarzenia, jakie wzbudza każdy kolejny łyk - w zależności od kreatywności konesera, a może i konsumenta - wymykają się wszelkim klasyfikacjom.

Zaczynając "Zbrodnię i wina" od odwiecznych potęg winiarskich jak Burgundia czy Bordeaux, autor zapuszcza się w regiony tak egzotyczne jak Izrael czy Kreta. Swoje miejsce znajdą wina ciężkie i oleiste, tak samo jak orzeźwiające i anemiczne, aromaty owocowe obok ropy naftowej i skórzanego portfela, wszędobylskie klasyki i rarytasy z winnic, których nazw nie sposób wymówić. Serwując czytelnikowi wybrane wina, autor daje może nie przekrój, ale chociaż wgląd w świat, który narodził się z malutkiego, niepozornego grona. Kto by pomyślał, co stracił rodzynek…

Etykiety/-a


W miarę przetwarzania informacji, którymi zalewa Bardel, czytelnik-laik zyskuje choć namiastkę pewności siebie i przestaje regularnie sprawdzać, co to kupaż czy tanina. "Z innej beczki", zamykające każdy rozdział, są zbiorami anegdot i wskazówek, rozwiewającymi mity dotyczące savoir-vivre'u lub zwyczajnie rzucające inny cień za zaglądanie do kieliszka. Pocieszające, że tytuł Master of Wine na całym świecie aktualnie nosi nieco ponad trzysta osób. Nie trzeba być mistrzem ani sommelierem, żeby mniej więcej wiedzieć, jakie wino podać kiedy, do czego i po co. Michał Bardel przygotował masę praktycznych wskazówek dla wszystkich, którzy do wina przywiązują większą wagę niż przeciętny Polak. Niestety daleko nam do kultury picia wina jaka choćby we Włoszech, Francji czy Niemczech, gdzie za kilka dodatkowych euro codzienny, wieczorny posiłek może urosnąć do rangi uczty. Jednak nawet w Polsce nie ma potrzeby kilkukrotnie przepłacać - zwłaszcza zaczynając przygodę z winem - żeby rozbudzić nieświadome niczego zmysły. Po lekturze "Zbrodni i win" łatwiej będzie stawić czoło zapełnionym regałom albo nawiązać konwersację ze sprzedawcą w specjalistycznym sklepie. Odwagi! A zostanie nam wynagrodzone...


+

  • pomysł na tytuł,
  • trzeźwe spojrzenie na zbrodnie, kary i winnice,
  • kopalnia ciekawostek kulturalnych oraz anegdoty z życia dziennikarza-podróżnika-winomana,
  • "fanatyczni wielbiciele rieslinga" (poczułam się zaadresowana :) ),
  • błogosławione dziwactwa (reńskiego rieslinga i innych win też)
  • metoda szampańska kontra "gazowane monstra", czyli plejada kwiecistych porównań,
  • "Znasz to wino?",


-

  • uciążliwe kartkowanie do słowników na końcu, lepsze byłyby stopki,
  • Pinokio, starsza pani i jeszcze kilka innych, niesmacznych, samczych żartów…
  • pomijając wzmianki o cava i rioja, Hiszpanii brak (ale będzie w następnej części?).


Komu polecam? 

"Zbrodnie i wina polecam na spokojny wieczór z ulubionym trunkiem, najlepiej oczywiście winem. Bardel pisze dla osób, dla których wino już nie jest 'tylko' napojem alkoholowym; które chcą dowiedzieć się więcej i cieszyć się winem pełną gębą, angażując kilka zmysłów na raz. Nie polecam komuś, kto świat wina chce odwiedzić, wyssać z niego esencję, po czym uchodzić w towarzystwie za znawcę. Jeśli ktoś już ponadprzeciętnie zna się na winach, może porównać preferencje autora z własnymi, a przy okazji lektury na pewno odkryć niejedną, zakorkowaną perełkę.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz